Synku szabesgoja!<br> Jasne, że on więcej do ciebie nie przyjdzie.<br> A że widziałeś go, spotkałeś na ulicy Taszkientu, to ta sama<br>prawda, jak dowód matematyczny, że dwa i dwa jest pięć, ny?<br> Wyszedłeś, synku, na zero!<br> Ty się z nami w handel nie wdawaj.<br> Razem z twoim chmielem na zielonych pagórkach!<br> To mają być pagórki?<br> To jest nic!<br> Wszystko to była prawda.<br> Na swój sposób.<br> Oczywiście, na swój sposób!<br> I wtedy Go przyłapałem, gdy tak świecił nad moim czołem, rażąc<br>mnie prosto w oczy.<br> Już wcześniej, może na samym początku, spostrzegłem w Nim coś<br>osobliwego, ale w popłochu nie zdołałem poznać