Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
korytarza, łączącego pomieszczenie z włazem. Rolę włazu pełniła przepołowiona plastikowa beczka, do której, jak do donicy, wpakowano korzenie uschniętego drzewa. Była to solidna bariera akustyczna, ale Kiernackiego martwiła perspektywa jej podnoszenia. Z tamtej strony pień znakomicie pełnił rolę dźwigni, lecz od dołu mogło być trudniej. Uśmiechnął się, kiedy z następnego pakunku wyjrzało ostrze żołnierskiej łopatki. Mając coś takiego, wodę i powietrze, mógł się nie przejmować opornymi włazami.
- Spieprzyliśmy sprawę - szepnął. - Zanim dopadniesz kryjówki, zgub pościg. To elementarz.
- Jak myślisz, ilu ich było?
- Nie wiem. Raczej tylko dwóch... Ale mogli ściągnąć kogoś do pomocy. Albo teraz zadzwonić. Młody nie miał komórki. To
korytarza, łączącego pomieszczenie z włazem. Rolę włazu pełniła przepołowiona plastikowa beczka, do której, jak do donicy, wpakowano korzenie uschniętego drzewa. Była to solidna bariera akustyczna, ale Kiernackiego martwiła perspektywa jej podnoszenia. Z tamtej strony pień znakomicie pełnił rolę dźwigni, lecz od dołu mogło być trudniej. Uśmiechnął się, kiedy z następnego pakunku wyjrzało ostrze żołnierskiej łopatki. Mając coś takiego, wodę i powietrze, mógł się nie przejmować opornymi włazami.<br>- Spieprzyliśmy sprawę - szepnął. - Zanim dopadniesz kryjówki, zgub pościg. To elementarz.<br>- Jak myślisz, ilu ich było?<br>- Nie wiem. Raczej tylko dwóch... Ale mogli ściągnąć kogoś do pomocy. Albo teraz zadzwonić. Młody nie miał komórki. To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego