Typ tekstu: Książka
Autor: Miłosz Czesław
Tytuł: Dolina Issy
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1955
Nie mniej dbała o schludność w domu, a właściwie tylko jej części, którą uważała za swoją norkę. Poza tym potrzeb nie miała żadnych. Do stołu dziadkowie i Tomasz zasiadali razem rzadko, bo nie uznawała żadnych regularnych posiłków, uważała to za zawracanie głowy. Kiedy przyszła jej ochota, biegła do kuchni i pałaszowała garnki kwaśnego mleka, zagryzając solonymi ogórkami czy kwaszeniną z octem, przepadała za wszystkim, co ostr i słone. Ta jej niechęć do obrządku talerzy i półmisków - kiedy milej jest zaszyć się w kącie i podjadać tak , żeby nikt nie widział - pochodziła z jej przekonania, że traci się niepotrzebnie czas na ceremonie
Nie mniej dbała o schludność w domu, a właściwie tylko jej części, którą uważała za swoją norkę. Poza tym potrzeb nie miała żadnych. Do stołu dziadkowie i Tomasz zasiadali razem rzadko, bo nie uznawała żadnych regularnych posiłków, uważała to za zawracanie głowy. Kiedy przyszła jej ochota, biegła do kuchni i pałaszowała garnki kwaśnego mleka, zagryzając solonymi ogórkami czy <orig>kwaszeniną</> z octem, przepadała za wszystkim, co ostr i słone. Ta jej niechęć do obrządku talerzy i półmisków - kiedy milej jest zaszyć się w kącie i podjadać tak , żeby nikt nie widział - pochodziła z jej przekonania, że traci się niepotrzebnie czas na ceremonie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego