zegar wybijał godziny. Między jedną godziną a drugą leżały wieki udręki. <br>Nie było przy nim nikogo. Nie miał przyjaciela. Nie chciał być teraz w te przedśmiertne <br>chwile sam, a był sam. Nikt o niego nie dbał, nikt. Ażeby wszystkich wytraciła <br>zaraza, mór, ażeby ich pochłonęło piekło! Wszystkich! Ojca Świętego, polskiego <br>palatyna, panów, żonę, co się o niego nawet nie zatroszczyła, cały świat... <br>O, będzie się na nich mścił, będzie ich straszył! Wróci upiorem po śmierci i <br>będzie ich prześladował. Odnajdzie choćby pod ziemią wszystkich, którzy go skrzywdzili, <br>i nie zaznają spokoju.<br>Przelotna ulga, jaką myśl o zemście przyniosła, posiadała krótką metę