by nawet nie spostrzegł jej obecności, gdyby emanujący z niej erotyzm nie przypominał o jej istnieniu. Słodkawy, mdły, kojący, był rozlany po pokoju i nie można było mu się oprzeć. "Zupełnie jak chloroform", pomyślał chirurg rozleniwiony i senny.<br>Stary Widmar znowu poczęstował chirurga papierosem, chirurg powtórzył z przekąsem, że nie pali, Widmar przeprosił i zamknął papierośnicę z trzaskiem. Patrzył przy tym łagodnym wzrokiem przebaczającego proroka, orli nos miał naprawdę piękny. Chirurg spojrzał mu w oczy otwarcie i życzliwie, Widmar dobrotliwie pogłaskał brodę, a chirurg pogłaskał w kieszeni chłodny browning. Wtedy mąż pocałował żonę w czoło, przeprosił i wyszedł<br>- Bardzo przepraszam - powiedział