Typ tekstu: Książka
Autor: Żukrowski Wojciech
Tytuł: Kamienne tablice
Rok wydania: 1994
Rok powstania: 1966
odór potu.
Bezradnie wracał do ambasady. Znał tutejsze obyczaje, niczego nie wolno przeprowadzać na siłę. Chora nie chce - jej prawo, rozporządza sobą. Żaden lekarz jej nie tknie, nie ma prawa, chyba że chora utraci przytomność, choć i wtedy jej wola nadal obowiązuje, jeśli została dobitnie wyrażona.
Obok auta przykucnął Kriszan, palił papierosa, wypoczywał, krzyk dochodzący z domu nie mącił mu sjesty. Słońce lśniło w kędzierzawych natłuszczonych włosach. Na ręce miał wytatuowaną małpę, która zasłaniała sobie oczy. Niechaj nie widzą, co czynię - wyrażała obrazkowa modlitwa. Na palcu nosił gruby złoty sygnet, podarunek żony. Trudno byłoby go zaliczyć do biednych.
- Kriszan, twoja żona
odór potu.<br>Bezradnie wracał do ambasady. Znał tutejsze obyczaje, niczego nie wolno przeprowadzać na siłę. Chora nie chce - jej prawo, rozporządza sobą. Żaden lekarz jej nie tknie, nie ma prawa, chyba że chora utraci przytomność, choć i wtedy jej wola nadal obowiązuje, jeśli została dobitnie wyrażona.<br>Obok auta przykucnął Kriszan, palił papierosa, wypoczywał, krzyk dochodzący z domu nie mącił mu sjesty. Słońce lśniło w kędzierzawych natłuszczonych włosach. Na ręce miał wytatuowaną małpę, która zasłaniała sobie oczy. Niechaj nie widzą, co czynię - wyrażała obrazkowa modlitwa. Na palcu nosił gruby złoty sygnet, podarunek żony. Trudno byłoby go zaliczyć do biednych.<br>- Kriszan, twoja żona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego