Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
ramy okiennej. Polek na moment ujrzał przyjaciela uważnie patrzącego wielkimi oczami w jego stronę.
- Ja nie wiem - rzekł cicho.
- No to już pójdę. Słychać było, że wstał, podszedł do drzwi, człapiąc ociężale bosymi stopami o podłogę i tu zatrzymał się. Stał długą chwilę, nic nie mówiąc.
- Nadojadło żyć, jedry moje pałki - powiedział wreszcie. Po czym znów nastała cisza. I nie wiadomo było, czy stoi tam jeszcze, czy już odszedł. Komar powrócił z nocy, zawisł nad głową Polka, dzwoniąc przenikliwie i natrętnie. A takie brzęczenie niewidocznego komara budzi zawsze jakiś smutek nieokreślony, żal łzawy, tęsknotę do czegoś, co się nigdy nie spełni
ramy okiennej. Polek na moment ujrzał przyjaciela uważnie patrzącego wielkimi oczami w jego stronę.<br>- Ja nie wiem - rzekł cicho.<br>- No to już pójdę. Słychać było, że wstał, podszedł do drzwi, człapiąc ociężale bosymi stopami o podłogę i tu zatrzymał się. Stał długą chwilę, nic nie mówiąc.<br>- Nadojadło żyć, jedry moje pałki - powiedział wreszcie. Po czym znów nastała cisza. I nie wiadomo było, czy stoi tam jeszcze, czy już odszedł. Komar powrócił z nocy, zawisł nad głową Polka, dzwoniąc przenikliwie i natrętnie. A takie brzęczenie niewidocznego komara budzi zawsze jakiś smutek nieokreślony, żal łzawy, tęsknotę do czegoś, co się nigdy nie spełni
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego