Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
ich grzbiety i ruszamy do Gizy, piramid nie musimy wypatrywać, piętrzą się przed nami zwaliście, ogromne i ciężkie, z godnością swojego sędziwego wieku, mają przecież po kilka tysięcy lat, tak samo jak to zwierzę o zagadkowej kobiecej twarzy, Sfinks, a nieopodal przyciąga wzrok błękitna w słońcu tafla wody i kępy palm o strzępiastych liściach, zachwycające swoją gwałtowną zielenią,
i oczywiście my, Albin, Felek i ja, pierwsi zeskakujemy z wielbłądów, ledwie zdążyły przysiąść, i biegniemy do najbliższej z trzech piramid, zbudowanej z potężnych kamiennych ciosów, ale pomagając sobie nawzajem, wspinamy się na nie, pokonując cierpliwie ten nierówny pochyły stok, i wreszcie osiągamy
ich grzbiety i ruszamy do Gizy, piramid nie musimy wypatrywać, piętrzą się przed nami zwaliście, ogromne i ciężkie, z godnością swojego sędziwego wieku, mają przecież po kilka tysięcy lat, tak samo jak to zwierzę o zagadkowej kobiecej twarzy, Sfinks, a nieopodal przyciąga wzrok błękitna w słońcu tafla wody i kępy palm o strzępiastych liściach, zachwycające swoją gwałtowną zielenią,<br>i oczywiście my, Albin, Felek i ja, pierwsi zeskakujemy z wielbłądów, ledwie zdążyły przysiąść, i biegniemy do najbliższej z trzech piramid, zbudowanej z potężnych kamiennych ciosów, ale pomagając sobie nawzajem, wspinamy się na nie, pokonując cierpliwie ten nierówny pochyły stok, i wreszcie osiągamy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego