Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
trzeba zmienić Dziadzię, który cały dzień pasł krowy. Zostali sami. Puciałłówna stała przy drzwiach z zeszytem w ręce, Polek maltretował niciany frędzel. Cała ohyda tego pokoju spływała teraz ze wszystkich kątów pod stopy Wisi. Przeklinał w duchu podarte - zresztą przez siebie - tapety, zacieki wilgoci przy oknach, krzywą podłogę, zakurzone wiejskie palmy przy obrazach świętych, pokancerowaną maszynę do szycia.
- Gniewasz się, Polek?
- Ach, co ty? - podskoczył przestraszony.
- No to siądźmy do stołu. Rzucił się przysuwać krzesło, w przelocie gołą dłonią wbił gwóźdź, który sterczał bezwstydnie z oparcia, służąc zwykle Dziadzi pomocą przy wyrobie dratwy. Koszmarny liszaj na stole, który dopiero dziś spostrzegł
trzeba zmienić Dziadzię, który cały dzień pasł krowy. Zostali sami. Puciałłówna stała przy drzwiach z zeszytem w ręce, Polek maltretował niciany frędzel. Cała ohyda tego pokoju spływała teraz ze wszystkich kątów pod stopy Wisi. Przeklinał w duchu podarte - zresztą przez siebie - tapety, zacieki wilgoci przy oknach, krzywą podłogę, zakurzone wiejskie palmy przy obrazach świętych, pokancerowaną maszynę do szycia.<br>- Gniewasz się, Polek?<br>- Ach, co ty? - podskoczył przestraszony.<br>- No to siądźmy do stołu. Rzucił się przysuwać krzesło, w przelocie gołą dłonią wbił gwóźdź, który sterczał bezwstydnie z oparcia, służąc zwykle Dziadzi pomocą przy wyrobie dratwy. Koszmarny liszaj na stole, który dopiero dziś spostrzegł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego