z przerażeniem w głosie.<br><br>Filip podbiegł do walizki, otworzył ją, spojrzał i zachwiał <br>się na widok zepsutej lalki.<br><br>- A więc tak, panie Kleks! - syknął przez zęby. - Tak <br>pan dotrzymał naszej umowy? Dwadzieścia lat pracowałem <br>nad moją lalką, znosiłem panu piegi i kolorowe szkiełka, <br>oddałem panu cały mój majątek, aby mógł pan <br>stworzyć tę głupią Akademię. Miał pan za to <br>z Alojzego zrobić człowieka. I co pan zrobił? Zmarnował <br>pan cały trud, cały wysiłek mojego życia! Nie ujdzie <br>to panu płazem, nie, panie Kleks. Ja panu pokażę, co potrafi <br>Filip, kiedy chce się zemścić. Ja panu pokażę!<br><br>Po tych słowach wyjął z bocznej