Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
kamizelki. Pozostałym pozostawał medalik pod mundurem i opieka boska.
- Nikt nie próbował wychodzić? - upewnił się Woskowicz. - Zabroniliście im?
- Nie, ale ludzie oglądają telewizję... Nietrudno zgadnąć, co jest grane, zwłaszcza jak się jedzie z Trójmiasta.
Woskowicz zastanawiał się z niewesołą miną.
- Broni w każdym razie nie wyjął - przerwał ciszę Adamek.
- Skąd pan wie? - Inspektor też trzymał się w osi toru.
- Wybuchłaby panika. Nie sterroryzuje się samemu całego wagonu.
- Zablokowaliście okolicę? - Woskowicz zerknął na las.
- No... blokuje się. Powolutku. Dookoła nie ma dużych miast, to i policji niewiele, a sprawnych samochodów jeszcze mniej. Na szczęście, jeśli ucieknie, to pieszo.
- Jeśli ucieknie, to pół
kamizelki. Pozostałym pozostawał medalik pod mundurem i opieka boska.<br>- Nikt nie próbował wychodzić? - upewnił się Woskowicz. - Zabroniliście im?<br>- Nie, ale ludzie oglądają telewizję... Nietrudno zgadnąć, co jest grane, zwłaszcza jak się jedzie z Trójmiasta.<br>Woskowicz zastanawiał się z niewesołą miną.<br>- Broni w każdym razie nie wyjął - przerwał ciszę Adamek.<br>- Skąd pan wie? - Inspektor też trzymał się w osi toru.<br>- Wybuchłaby panika. Nie sterroryzuje się samemu całego wagonu.<br>- Zablokowaliście okolicę? - Woskowicz zerknął na las.<br>- No... blokuje się. Powolutku. Dookoła nie ma dużych miast, to i policji niewiele, a sprawnych samochodów jeszcze mniej. Na szczęście, jeśli ucieknie, to pieszo.<br>- Jeśli ucieknie, to pół
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego