Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
na dworze, pełna ciężkiego i martwego mroku. Żółtosine chmury spiętrzały się wyżej ogromnymi kłębami.
- Burza będzie. Wracam jednak do swego. Wszystko to nie jest takie proste. Ocalić własne człowieczeństwo... to pięknie brzmi. Ale przypominam panu, że rzeczywistość jest nieco inna i nie zawsze na miarę pięknych słów.
- Wiem.
- A widzi pan! Nie zawsze się można ocalić. - To też wiem. Ale zawsze można umrzeć. Kossecki krótko się zaśmiał:
- Owszem, to można. Trzeba tylko chcieć. - Ale nie śmierci.
Kossecki nic nie odpowiedział. Dalej patrzył w okno.
- Panie sędzio - odezwał się Podgórski. - Teraz ja pana pozwolę sobie o coś spytać...
- Proszę bardzo.
- Powiedzmy, że
na dworze, pełna ciężkiego i martwego mroku. Żółtosine chmury spiętrzały się wyżej ogromnymi kłębami.<br>- Burza będzie. Wracam jednak do swego. Wszystko to nie jest takie proste. Ocalić własne człowieczeństwo... to pięknie brzmi. Ale przypominam panu, że rzeczywistość jest nieco inna i nie zawsze na miarę pięknych słów.<br>- Wiem.<br>- A widzi pan! Nie zawsze się można ocalić. - To też wiem. Ale zawsze można umrzeć. Kossecki krótko się zaśmiał:<br>&lt;page nr=95&gt; - Owszem, to można. Trzeba tylko chcieć. - Ale nie śmierci.<br>Kossecki nic nie odpowiedział. Dalej patrzył w okno.<br>- Panie sędzio - odezwał się Podgórski. - Teraz ja pana pozwolę sobie o coś spytać...<br>- Proszę bardzo.<br>- Powiedzmy, że
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego