jak na jakiejś wolno rozkręcającej się imprezie.<br>Fra, który urodził się oczywiście zdrowy jak rydz, był cudownym ozdrowieńcem - owszem, dla mnie znakiem słabości czy może symbolem mojego nieprzygotowania na cierpienie. Ale przede wszystkim był znakiem cudu. Cudu uczynionego w imię Jezusa. W imię Jezus.<br><br>Uciekałem ze zgrupowania konkursu Miss z panicznymi modlitwami na ustach, z zapewnieniami, że już więcej nie będę, że rozpocznę nowy etap w moim związku z Małgosią, że odłożę poradniki seksu tantrycznego, że będę siedział w domu, czytał dzieciom książki, zmywał naczynia, no, jednym słowem przywoływałem katalog obietnic niby pijak na kacu, który chce udobruchać swoją małżonkę. <br>Jak