Tak, panie dyrektorze.<br>- Robert, zwyczajnie Robert! Jak długo mam ci przypominać?!<br>Według dokumentów nazywa się Zenon, ale owo miano uznał widać za zbyt zgrzebne, nei pasujące do jego pozycji i aspiracji. Nawet z imienia swojej asystentki obciął końcową sylabę, ponieważ Sabina wydawała się nie modnym i zbyt długim imieniem.<br>- Tak, panie dyrektorze, nie panie dyrektorze! Przestań z tą polską parafiańszczyzną. W Ameryce wszyscy są, aaa... na ty. Prawdziwa demokracja.<br>Nie lubię być na ty tylko dlatego, że przypadkiem oboje chodzimy na zadnich łapach - pomyślało się Bognie. I zaraz refleksja: ten człowiek, kimkolwiek jest, dał jej pracę, awansował, płaci bardzo dobrze i obiecuje