odejść, zaszyć się w jakiś kąt i wypłakać do woli. Ale pan Jedlicki wcale nie chciał się z nią rozstawać. <br>- Damy dzisiaj spokój z nauką - powiedział. - Zrobimy sobie przejażdżkę po okolicy. Naprawdę warto, bo okolice tutaj piękne. - Zwrócił się do swojego pracownika: - Niech Jurga zaprzęgnie Grota do dwukółki. <br>- Tak jest, panie dyrektorze - odparł tamten służbiście. <br>Po tym, co się stało, nie w głowie były Zuzannie przejażdżki, ale przecież nie mogła się wymówić. I bardzo dobrze, bo dookoła było tak cudownie, że na chwilę zapomniała o swojej biedzie. Jechali wąską dróżką pośród żyta, które było wysokie i pożółkłe, ciężkie kłosy schylały głowy, co