Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
powoli, wytrwale opanowywał tajemnice rzemiosła, aż wreszcie prześcignął kunsztem najlepszych swoich nauczycieli.
- Niczego cię już nie możemy nauczyć - mówili kiwając z podziwem głowami nad mistrzowskimi dziełami młodego rzemieślnika. - Wróć do swego rodzinnego miasta i otwórz własny warsztat.
Ale Hanuszowi nie śpieszyło się do powrotu.
- Nie wrócę na Pomorze - mówił - dopóki panoszyć się tam będą zbóje w krzyżami znaczonych płaszczach. Dość napatrzyłem się krzywd w dzieciństwie.
Ożenił się z córką krakowskiego ludwisarza* i osiadł na stałe w Krakowie. Dochował się córki, budował i naprawiał na wyniosłych wieżach kościołów i ratuszy zegary wydzwaniające godziny, które odlatywały jak ptaki w przeszłość.
Mijały lata, a
powoli, wytrwale opanowywał tajemnice rzemiosła, aż wreszcie prześcignął kunsztem najlepszych swoich nauczycieli. <br>- Niczego cię już nie możemy nauczyć - mówili kiwając z podziwem głowami nad mistrzowskimi dziełami młodego rzemieślnika. - Wróć do swego rodzinnego miasta i otwórz własny warsztat. <br>Ale Hanuszowi nie śpieszyło się do powrotu. <br>- Nie wrócę na Pomorze - mówił - dopóki panoszyć się tam będą zbóje w krzyżami znaczonych płaszczach. Dość napatrzyłem się krzywd w dzieciństwie. <br>Ożenił się z córką krakowskiego ludwisarza* i osiadł na stałe w Krakowie. Dochował się córki, budował i naprawiał na wyniosłych wieżach kościołów i ratuszy zegary wydzwaniające godziny, które odlatywały jak ptaki w przeszłość. <br>Mijały lata, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego