Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
Nie gap się, nie trzeba się rozpraszać, Rosalie.
Rosalie jednak z zachwytem, z utęsknieniem śledziła, póki nie znikł radosny bieg kłusaków.
Tak przyszły do łazienkowskiego parku i zaczęły podążać ku okrąglakowi, gdzie sprzedawano pierniki. Z ramion tante spływała pluszowa mantyla koloru marengo, podbita atłasem. Spod obwodu sukni wyzierał rąbek haftowanych pantalonów i takiejże halki. Wszystko to szumiało jak słomiany chochoł, a trzewiki prunelowe skrzypiały.
Róża raz i drugi spojrzała z boku na tante, poczuła raptem, że policzki jej drgają, że zaraz roześmieje się do rozpuku. Przy tym ciotka kroczyła tak drobno, tak szanowany miała wyraz twarzy. Róża wiedziała, że zapanowanie nad
Nie gap się, nie trzeba się rozpraszać, Rosalie. <br>Rosalie jednak z zachwytem, z utęsknieniem śledziła, póki nie znikł radosny bieg kłusaków. <br>Tak przyszły do łazienkowskiego parku i zaczęły podążać ku okrąglakowi, gdzie sprzedawano pierniki. Z ramion tante spływała pluszowa mantyla koloru marengo, podbita atłasem. Spod obwodu &lt;page nr=29&gt; sukni wyzierał rąbek haftowanych pantalonów i takiejże halki. Wszystko to szumiało jak słomiany chochoł, a trzewiki prunelowe skrzypiały. <br>Róża raz i drugi spojrzała z boku na tante, poczuła raptem, że policzki jej drgają, że zaraz roześmieje się do rozpuku. Przy tym ciotka kroczyła tak drobno, tak szanowany miała wyraz twarzy. Róża wiedziała, że zapanowanie nad
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego