Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
mi wierzyć,
By złoty pantofelek przymierzyć.
A królewscy strażnicy
Chodzili od ulicy do ulicy,
Chodzili od domu do domu
I nic nie mówiąc nikomu
Szukali, gdzie ta nóżka niewielka,
Która do złotego pasuje pantofelka.
Przyszli wreszcie do mieszkania Macochy.
A córeczki w jedwabne pończochy
Stopy swoje przystroiły
I w złoty pantofelek pchają z całej siły.
Lecz na nic to się nie zdało,
Bo wybranka Królewicza miała stopkę bardzo małą.

Strażnicy ruszają dalej,
Przy kuchni się zatrzymali,
A Macocha się złości,
Aż jej oczy migocą,
Nie chce przepuścić gości.

Macocha:
Wchodzić tam nie ma po co.
Jest tam domowa służka,
Nosi miano
mi wierzyć,<br>By złoty pantofelek przymierzyć.<br> A królewscy strażnicy<br> Chodzili od ulicy do ulicy,<br> Chodzili od domu do domu<br> I nic nie mówiąc nikomu<br>Szukali, gdzie ta nóżka niewielka,<br> Która do złotego pasuje pantofelka.<br>Przyszli wreszcie do mieszkania Macochy.<br>A córeczki w jedwabne pończochy<br> Stopy swoje przystroiły<br>I w złoty pantofelek pchają z całej siły.<br>Lecz na nic to się nie zdało,<br>Bo wybranka Królewicza miała stopkę bardzo małą.<br><br>Strażnicy ruszają dalej,<br>Przy kuchni się zatrzymali,<br>A Macocha się złości,<br>Aż jej oczy migocą,<br>Nie chce przepuścić gości.<br><br>Macocha:<br>Wchodzić tam nie ma po co.<br>Jest tam domowa służka,<br>Nosi miano
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego