Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
się we znaki nozdrzom. Światło paliło się jeszcze i studenci oraz Mieciek rozprawiali gorąco. Edward siedział w bieliźnie na biurku i od czasu do czasu wtrącał jakąś ohydną anegdotkę. Mieciek mówił o piatiletce. Jego przykry głos denerwował Lucjana na równi z upałem i zaduchem. Siedział więc na łóżku i ćmił papierosa w tępej rozpaczy. Dziadzia, który wkrótce też się przywlókł, począł kląć ze względu na powietrze i zaraz zapalił fajkę. Potem rozebrał się powoli i niechętnie. Odezwał się do Lucjana.
- No, i jakże tam wizyta, powiodła się?
- Daj mi spokój, pomówimy o tym kiedy indziej.
Potem uciszyło się. Tylko w mroku
się we znaki nozdrzom. Światło paliło się jeszcze i studenci oraz Mieciek rozprawiali gorąco. Edward siedział w bieliźnie na biurku i od czasu do czasu wtrącał jakąś ohydną anegdotkę. Mieciek mówił o piatiletce. Jego przykry głos denerwował Lucjana na równi z upałem i zaduchem. Siedział więc na łóżku i ćmił papierosa w tępej rozpaczy. Dziadzia, który wkrótce też się przywlókł, począł kląć ze względu na powietrze i zaraz zapalił fajkę. Potem rozebrał się powoli i niechętnie. Odezwał się do Lucjana.<br>- No, i jakże tam wizyta, powiodła się?<br>- Daj mi spokój, pomówimy o tym kiedy indziej.<br>Potem uciszyło się. Tylko w mroku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego