Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Gazeta Wyborcza
Nr: 255
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1997
szyjką utłuczonej butelki. (- Czułem, jak podrzynają mi gardło - mówił Paweł P. w sądzie). Zemdlał, resztkami sił doczołgał się do domu. Jest oszpecony.
Następny był 44-letni Stanisław S., ojciec dwojga dzieci. Adam i Arek poderżnęli mu gardło. Już martwemu Adam wbił w szyję widelec.
Spotkali jeszcze dwóch mężczyzn. - Poprosili o papierosy. Powiedzieli, żebyśmy dalej nie szli, bo tam leży ,,148''. Wiem, że to artykuł kodeksu dotyczący zabójstwa - opowiadał w sądzie Robert K.
Chłopcy przyprowadzili koleżankę - świadka zakładu, by zobaczyła zwłoki. Kilka godzin później Adam poszedł do kościoła Najświętszej Marii Panny, gdzie był ministrantem. Służył do mszy, przyjął komunię.
Po zatrzymaniu nie
szyjką utłuczonej butelki. (- Czułem, jak podrzynają mi gardło - mówił Paweł P. w sądzie). Zemdlał, resztkami sił doczołgał się do domu. Jest oszpecony. <br>Następny był 44-letni Stanisław S., ojciec dwojga dzieci. Adam i Arek poderżnęli mu gardło. Już martwemu Adam wbił w szyję widelec. <br>Spotkali jeszcze dwóch mężczyzn. - Poprosili o papierosy. Powiedzieli, żebyśmy dalej nie szli, bo tam leży ,,148''. Wiem, że to artykuł kodeksu dotyczący zabójstwa - opowiadał w sądzie Robert K. <br>Chłopcy przyprowadzili koleżankę - świadka zakładu, by zobaczyła zwłoki. Kilka godzin później Adam poszedł do kościoła Najświętszej Marii Panny, gdzie był ministrantem. Służył do mszy, przyjął komunię. <br>Po zatrzymaniu nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego