Fala protestów, którą wywołała nowelizacja kodeksu pracy, nie napawa tu optymizmem. Zasadnicza część gospodarczego pakietu wejdzie więc pewnie w życie dopiero od początku przyszłego roku. Gospodarką rządzą jednak złożone mechanizmy i same zmiany w prawie nie wpłyną z miejsca na poprawę sytuacji. Jeśli więc nawet strategia nie okaże się kolejnym "papierowym tygrysem", zachowa w parlamencie swoje podstawowe założenia i zyska uznanie prezydenta, na widoczne skutki jej działania przyjdzie nam poczekać co najmniej dwa, trzy lata. Gospodarczy cud na pewno nam nie grozi, ale jeśli absolwenci choć trochę łatwiej znajdą pierwszą pracę, a przedsiębiorcom mniej ciążyć będzie fiskus, cierpliwość się opłaci.<br>&lt;au&gt;(M.Kubera