nawiązującej do kosmogonicznych przedstawień z księgi Genesis, tym samym więc przyrównany do Boga-Demiurga, Najwyższego Budowniczego w jego akcie kreacji ex nihilo. Poeta powiada zresztą wprost, że różnica między obydwoma polega na tym tylko, iż Bóg stwarzał, „co nie było jeszcze, Napoleon, co już nie było".<br> Oczywiście, równie drastyczna paralela nie mogła się zmieścić w granicach prowidencjalizmu, stanowiła przecież wyraźną profanację Bóstwa, należała do tych „bluźnierczych uniesień", których Koźmian nie omieszka odwołać uroczyście w Odzie na upadek dumnego, gdy się okaże, że Napoleon to tylko jeden z opętanych przez nieposkromioną pychę agresorów, taki sam, jak pokonani przez niego uprzednio