Wszedł Szaławiła z Rochem<br>Do izby dość przestronnej,<br>Gdzie przy pieczeni wonnej,<br>Która zapiera dech,<br>Siedziało zuchów trzech.<br><br>Rzekł tedy Szaławiła:<br>"Hej, gospodyni miła,<br>Nam też tu podaj pieczeń,<br>A proszę - bez złorzeczeń.<br>Bo płacę, kiedy mam,<br>Dziś nie mam, stwierdzam sam."<br><br>Zaśmiała się szynkarka:<br>"A to z was niezła parka,<br>Wynoście się czym prędzej,<br>Nic nie dam bez pieniędzy,<br>Włóczęgów mamy dość,<br>A taki gość - nie gość!"<br><br>W rycerzu moc ożyła:<br>"Jam - rycerz Szaławiła,<br>Do króla jegomości<br>Chodziłem nieraz w gości,<br>Król brał mnie grzecznie wpół<br>I sadzał za swój stół.<br><br>Ugaszczał mnie szach perski<br>I regent holenderski,<br>Królowa Izabela