Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 31
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
są to właściciele magazynów z żywnością.
W piątek przed południem wybraliśmy się autami do miasta. Olbrzymia ilość samochodów zmusiła nas do kilkakrotnego krążenia w tłoku, w poszukiwaniu miejsca do zaparkowania. Przypomniałam sobie o nowym parkingu pod wiaduktem u podnóża Gubałówki. Miejsca były, więc po otrzymaniu pokwitowania ruszyliśmy na wskazane przez parkingowego miejsce w głąb, pod wiadukt. Tak zaczął się nasz horror.
Do wyznaczonych miejsc trzeba było przeciskać się między ludźmi i straganami z żywnością, skrzynkami z owocami. Obrzucano nas złośliwymi uwagami, walono w maskę i tylną szybę auta. Nie wiedzieliśmy, czy jechać, czy wracać. Jedno i drugie było dla nas koszmarem
są to właściciele magazynów z żywnością.<br>W piątek przed południem wybraliśmy się autami do miasta. Olbrzymia ilość samochodów zmusiła nas do kilkakrotnego krążenia w tłoku, w poszukiwaniu miejsca do zaparkowania. Przypomniałam sobie o nowym parkingu pod wiaduktem u podnóża Gubałówki. Miejsca były, więc po otrzymaniu pokwitowania ruszyliśmy na wskazane przez parkingowego miejsce w głąb, pod wiadukt. Tak zaczął się nasz horror.<br>Do wyznaczonych miejsc trzeba było przeciskać się między ludźmi i straganami z żywnością, skrzynkami z owocami. Obrzucano nas złośliwymi uwagami, walono w maskę i tylną szybę auta. Nie wiedzieliśmy, czy jechać, czy wracać. Jedno i drugie było dla nas koszmarem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego