Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
wypadł bardzo blado, wyglądał ` raczej na płaczliwe skrzywienie ust.
- Zatrzymamy się w ruinach młyna. Muszę zaczekać na swego przyjaciela, który został na brzegu - powiedziałem' również po niemiecku .
- A potem odwiozę panią do pałacu.
Włączyłem ogrzewanie w samochodzie i wyjechałem na piaszczysty brzeg w Topielcu, a potem, gniotąc wehikułem ogromne pokrzywy, parłem do mostu na drodze obiegającej jezioro.
Znajdowaliśmy się obok ruin domu młynarza, gdy nagle zobaczyliśmy samochód. Szary taunus Klausa właśnie zawracał na drodze za mostem. Nie wiem, czy Klaus nas zauważył, czy dostrzegł w moim wehikule Hildę. Zawróciwszy, pomknął leśną drogą w kierunku pałacu i zaraz zniknął nam z oczu
wypadł bardzo blado, wyglądał ` raczej na płaczliwe skrzywienie ust.<br>- Zatrzymamy się w ruinach młyna. Muszę zaczekać na swego przyjaciela, który został na brzegu - powiedziałem' również po niemiecku &lt;page nr=76&gt;.<br> - A potem odwiozę panią do pałacu.<br>Włączyłem ogrzewanie w samochodzie i wyjechałem na piaszczysty brzeg w Topielcu, a potem, gniotąc wehikułem ogromne pokrzywy, parłem do mostu na drodze obiegającej jezioro.<br>Znajdowaliśmy się obok ruin domu młynarza, gdy nagle zobaczyliśmy samochód. Szary taunus Klausa właśnie zawracał na drodze za mostem. Nie wiem, czy Klaus nas zauważył, czy dostrzegł w moim wehikule Hildę. Zawróciwszy, pomknął leśną drogą w kierunku pałacu i zaraz zniknął nam z oczu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego