Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
deszczu, dzwonił parapet, z rynny wydobywał się bulgot, jakby ktoś płukał zęby i wypluwał wodę na chodnik. "W porządku" - uspokoił się. Widząc przerażone spojrzenie Trawki, uśmiechnął się szeroko i zaczął pośpiesznie zarzucać ją pytaniami:
- Ale ty, ty opowiadaj. W sumie nie było mnie przez dwa tygodnie. Urlop! Urlop od tego parszywego światka. Mów, co słychać? Co robisz? Malujesz? Co z Bocianem, Rubinem, nadal rzępoli pod "Kolorową"? Sychel pewnie już kartkę przysłał...
Ale Trawka nie dała się nabrać. W krótkim spojrzeniu Zygmunta dostrzegła niepokój. Coś złego kryło się w tych oczach. Znała go przecież bardzo długo. Nigdy przedtem nie miał takiego spojrzenia
deszczu, dzwonił parapet, z rynny wydobywał się bulgot, jakby ktoś płukał zęby i wypluwał wodę na chodnik. "W porządku" - uspokoił się. Widząc przerażone spojrzenie Trawki, uśmiechnął się szeroko i zaczął pośpiesznie zarzucać ją pytaniami:<br>- Ale ty, ty opowiadaj. W sumie nie było mnie przez dwa tygodnie. Urlop! Urlop od tego parszywego światka. Mów, co słychać? Co robisz? Malujesz? Co z Bocianem, Rubinem, nadal rzępoli pod "Kolorową"? Sychel pewnie już kartkę przysłał...<br>Ale Trawka nie dała się nabrać. W krótkim spojrzeniu Zygmunta dostrzegła niepokój. Coś złego kryło się w tych oczach. Znała go przecież bardzo długo. Nigdy przedtem nie miał takiego spojrzenia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego