Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
wrzask.
Uciekł w dalekie...
- Słuchaj, Zygmunt, zanim przyszedłeś, ktoś z dołu śpiewał tak pięknie, że mówię ci - byłem zachwycony.
- A, to kuśnierz, Żyd od kuśnierza z dołu, tak ryczy codziennie. Uważasz, na placu Krasińskich jest dużo sklepów z futrami i pracownie wychodzą na podwórko. Nieraz cholera może wziąć, jak ten parszywiec zacznie wyć, i. to zawsze z rana, kiedy jest pogoda; reszta tłucze młotkami - rozpinają futra na desce i wbijają gwoździe. Już dawno myślałem tego wyjca nauczyć, kiedyś tu pisałem, wiesz, i cholera mnie brała, tak mi przeszkadzał. Co, podoba ci się? No, może ja nie jestem muzykalny.
- Rzeczywiście, ten śpiew
wrzask.<br>Uciekł w dalekie...<br>- Słuchaj, Zygmunt, zanim przyszedłeś, ktoś z dołu śpiewał tak pięknie, że mówię ci - byłem zachwycony.<br>- A, to kuśnierz, Żyd od kuśnierza z dołu, tak ryczy codziennie. Uważasz, na placu Krasińskich jest dużo sklepów z futrami i pracownie wychodzą na podwórko. Nieraz cholera może wziąć, jak ten parszywiec zacznie wyć, i. to zawsze z rana, kiedy jest pogoda; reszta tłucze młotkami - rozpinają futra na desce i wbijają gwoździe. Już dawno myślałem tego wyjca nauczyć, kiedyś tu pisałem, wiesz, i cholera mnie brała, tak mi przeszkadzał. Co, podoba ci się? No, może ja nie jestem muzykalny.<br>- Rzeczywiście, ten śpiew
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego