takiego, co to nawet z Żydami umiał się układać. Zwłaszcza z Żydówkami, hi, hi...<br>Michał wzruszył ramionami na kiepski dowcip, ale stanowisko przyjął. Tym razem naprawdę wierzył w to, że może się przydać, że jego życiowa postawa, znana wszystkim w Zakopanem, pozwoli na dogadanie się z tymi, którzy z innymi partyjniakami nie siedli by do wspólnego stołu. <br>Po kilku tygodniach okazało się, że towarzyszom z góry, konkretnie - z województwa, bo z tymi przeważnie miał do czynienia - wcale na takim dogadywaniu się nie zależy. <br>- Przeczekać, towarzyszu Michale, musimy po prostu przeczekać - mówił mu na spotkaniu sekretarz wojewódzki - Naturalnie tam, u was, w