Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
czwartym kroku nieco śmielej. Gorada stała przy palenisku, tyłem do sieni. Pochylona nad stołem gniotła ciasto na chleb. Magwer patrzył na jej wygięte w łuk plecy, wypięte biodra, naprężone uda. Widział, jak pochyla się raz za razem, jak linie jej ciała gną się i wikłają, głowa podnosi i opada.
Rozpinając pas ruszył w stronę kobiety.
Odwróciła się gwałtownie, odruchowo ocierając ręce o fartuch. Gdyby spojrzał na jej twarz... Lecz nie spojrzał, już stał przed Goradą sięgając dłońmi pod jej spódnicę.
Krzyknęła, odpychając go od siebie. Nie puścił kobiety, teraz dopiero podniósł wzrok. Ujrzał czerwone od płaczu, przerażone, błagające oczy...
Tupot za
czwartym kroku nieco śmielej. Gorada stała przy palenisku, tyłem do sieni. Pochylona nad stołem gniotła ciasto na chleb. Magwer patrzył na jej wygięte w łuk plecy, wypięte biodra, naprężone uda. Widział, jak pochyla się raz za razem, jak linie jej ciała gną się i wikłają, głowa podnosi i opada.<br>Rozpinając pas ruszył w stronę kobiety.<br>Odwróciła się gwałtownie, odruchowo ocierając ręce o fartuch. Gdyby spojrzał na jej twarz... Lecz nie spojrzał, już stał przed Goradą sięgając dłońmi pod jej spódnicę.<br>Krzyknęła, odpychając go od siebie. Nie puścił kobiety, teraz dopiero podniósł wzrok. Ujrzał czerwone od płaczu, przerażone, błagające oczy...<br>Tupot za
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego