gdy zauważą, to nie powinien wzbudzić ich podejrzeń - mógł być zmiennikiem, posłańcem czy wreszcie załatwiać jakieś swoje sprawy. Kłopoty zaczną się, gdy dojdzie do dworzyszcza <orig>bana</>. Szedł jednak wprost ku drzwiom i stojącym na warcie dwóm wojownikom. Trwali współuśpieni, ale gdy usłyszeli jego kroki, obudzili się zaraz.<br>- Stój.<br>Wyciągnął zza pasa buławę, podetknął im pod nos. Znak, że może wejść do <orig>bana</> o dowolnej porze dnia i nocy, a każdy przyboczny słuchać ma jego rozkazów. Przed tą buławą giąć się musieli wojewodowie i <orig>komesi</>.<br>- Wybacz, wielmożny - mruknął strażnik, kłaniając się nisko. Drugi szarpnął zasuwę w drzwiach, pchnął je lekko, by Doron