Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
się na specjalnym gumowanym stoliku i hulaj dusza, a właściwie nie dusza, tylko... a zresztą, nieważne. Kolejni kandydaci młócili nieprzytomnie, narząd główny panny Houston aż hurgotał, panna Houston miała uśmiech od ucha do ucha. Pewnie zlikwidowanie tego uśmiechu zajęło jej cały następny tydzień. No po prostu kobieta wyzwolona, seks nieskrępowany, paw cywilizacji.
Obejrzałem relację z tego wspaniałego przedsięwzięcia, z kolegami wymieniliśmy uwagi na tematy weneryczne, po czym pomny absolutnego cudu, jakim był ten fantastyczny rekord, zamknąłem się w domu i zwątpiłem w sens jakichkolwiek seksualnych kontaktów międzyludzkich. W końcu zrozumiałem, że wszystko to jest jak jakaś wojna podjazdowa, pole bitwy, a
się na specjalnym gumowanym stoliku i hulaj dusza, a właściwie nie dusza, tylko... a zresztą, nieważne. Kolejni kandydaci młócili nieprzytomnie, narząd główny panny Houston aż hurgotał, panna Houston miała uśmiech od ucha do ucha. Pewnie zlikwidowanie tego uśmiechu zajęło jej cały następny tydzień. No po prostu kobieta wyzwolona, seks nieskrępowany, paw cywilizacji.<br>Obejrzałem relację z tego wspaniałego przedsięwzięcia, z kolegami wymieniliśmy uwagi na tematy weneryczne, po czym pomny absolutnego cudu, jakim był ten fantastyczny rekord, zamknąłem się w domu i zwątpiłem w sens jakichkolwiek seksualnych kontaktów międzyludzkich. W końcu zrozumiałem, że wszystko to jest jak jakaś wojna podjazdowa, pole bitwy, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego