trzymali topory o gładkich ostrzach z szarego krzemienia, szerokich obuchach i długich trzonach.<br>Chłopców było dwóch, a gwardzistów trzech. Brakowało ofiary.<br>Ludzie zaczęli się cofać, coraz szybciej, w końcu większość pobiegła, byle tylko znaleźć się jak najdalej od przeklętych wojowników w czarnych <orig>jopach</> i żółtych maskach.<br>Strażnicy podnieśli malców i pchnęli w stronę nadchodzących Szerszeni. Chłopcy poszli bezradnie, jeden płakał, po twarzy drugiego płynęła krew.<br>Ciekawość jest równie silna co i strach. Niektórzy z gapiów, którzy jeszcze przed chwilą podawali tyły, zawrócili, by z bezpiecznej odległości obserwować dalsze wydarzenia.<br>Szerszenie szli w stronę chłopców.<br>Grodowi, zbici w ciasną gromadę, patrzyli, jak