czasu miewa. Niedawno przeżył czarną serię zdarzeń, które bezpośrednio skłoniły nas do niniejszych refleksji.<br>Wszystko zaczęło się od tego, że Andrzej R. nieprawidłowo zaparkował swój samochód, ale spieszył się, więc machnął na to ręką wychodząc z założenia, że jeśli szybko wróci i odjedzie, to może mu się upiecze. Niestety, miał pecha, gdyż w ciągu zaledwie kwadransa postoju nadjechała straż miejska i zostawiła mu za wycieraczką wezwanie do zapłacenia mandatu. <q>"Dobrze, że nie założyli mi blokady"</> - ucieszył się Andrzej i w pośpiechu odjechał. Kartkę z wezwaniem wsadził do kieszeni, szybko ją zgubił, a o całej sprawie zapomniał. Dawniej nieraz lekceważył podobne sprawy