zarządzać, to przy 25 członkach sytuacja stanie jeszcze bardziej skomplikowana - uważa Mirosław Styczeń, prezes Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Podobno w czasie obrad klubu Marian Krzaklewski, który był przekonany o słuszności poszerzenia składu prezydium, zagubił kartkę z konkurencyjnym projektem SKL, przewidującym ograniczenie składu prezydium do 13 osób. Było to dla konserwatystów bardzo pechowe zagubienie, gdyż w rezultacie popierana przez Krzaklewskiego koncepcja zmian była głosowana jako pierwsza. - Przewodniczący nie manipulował, to tylko obsługa zawiniła - wyjaśnia Styczeń, choć dwie godziny wcześniej na znak protestu opuścił posiedzenie. Po sobotnim spotkaniu najbardziej zadowolony wydawał się Marian Krzaklewski, który poinformował, że oto tworzone są "fundamenty reformy klubu", a