Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
mordowali leżących na ziemi przeciwników. Prawidła wojennego rzemiosła nakazują zabijać jak największą liczbę wrogów i zabraniają litować się nad pokonanymi. Mógł więc poświęcić Magwera i nie powinien mieć o to do siebie żadnego żalu. Uratował chłopaka, robił, co mógł, nie udało się... Wszystkie te myśli przebiegły przez głowę Dorona, gdy pędził przed siebie, zadyszany, półoślepły od zalewającego oczy potu, obolały. Wahał się. Nie miał czasu na zastanawianie się, a jednak się wahał.
- Puść mnie - powiedział cicho Magwer. - Nie uciekniesz ze mną.
Przez ciało Dorona przebiegło drżenie. Głos chłopaka sprawił, że Liść odzyskał pełną jasność myślenia. Nie po to strawił tyle czasu
mordowali leżących na ziemi przeciwników. Prawidła wojennego rzemiosła nakazują zabijać jak największą liczbę wrogów i zabraniają litować się nad pokonanymi. Mógł więc poświęcić Magwera i nie powinien mieć o to do siebie żadnego żalu. Uratował chłopaka, robił, co mógł, nie udało się... Wszystkie te myśli przebiegły przez głowę Dorona, gdy pędził przed siebie, zadyszany, półoślepły od zalewającego oczy potu, obolały. Wahał się. Nie miał czasu na zastanawianie się, a jednak się wahał.<br>- Puść mnie - powiedział cicho Magwer. - Nie uciekniesz ze mną.<br>Przez ciało Dorona przebiegło drżenie. Głos chłopaka sprawił, że Liść odzyskał pełną jasność myślenia. Nie po to strawił tyle czasu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego