Typ tekstu: Książka
Autor: Danuta Błaszak
Tytuł: Karuzela ku słońcu
Rok: 2003
Elka.
Gdzieś jechali do miasta. Z kimś się tam umówili. Szkoda, miałam nadzieję, że przynajmniej poczęstują mnie herbatą. Nie umiałam się cieszyć, że nie ma warunków do latania. Wściekałam się na siebie. Mam problem do przełamania i jak się z tym nie uporam, to oszaleję.
Siedziałam na przystanku, czekając na pekaes. Dyskretnie ocierałam łzy.
- Cześć, Milka - usłyszałam nagle znajomy głos. Bałam się podnieść wzrok. Z szarych półbutów wystawały skarpetki w ukośną szkocką kratkę. Nogawki spodni drżały na wietrze.
To był Marek. W końcu musiałam spojrzeć mu w oczy.
Ubrany jak do miasta, nie jak do latania. Na to rozpięta kurtka, pod
Elka.<br>Gdzieś jechali do miasta. Z kimś się tam umówili. Szkoda, miałam nadzieję, że przynajmniej poczęstują mnie herbatą. Nie umiałam się cieszyć, że nie ma warunków do latania. Wściekałam się na siebie. Mam problem do przełamania i jak się z tym nie uporam, to oszaleję.<br>Siedziałam na przystanku, czekając na pekaes. Dyskretnie ocierałam łzy.<br>- Cześć, Milka - usłyszałam nagle znajomy głos. Bałam się podnieść wzrok. Z szarych półbutów wystawały skarpetki w ukośną szkocką kratkę. Nogawki spodni drżały na wietrze.<br>To był Marek. W końcu musiałam spojrzeć mu w oczy.<br>Ubrany jak do miasta, nie jak do latania. Na to rozpięta kurtka, pod
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego