ktoś weryfikuje, wygląda na to, że po prostu weszła w zwyczaj. Nie całkiem może słusznie, bo pominąwszy pewne szczególne okresy - na przełomie roku, kiedy budowlani na gwałt robią plan, albo jesienią, kiedy wozi się buraki i kartofle a nie meble, sklepy na ogół puste nie są. Bywają nawet miesiące, kiedy pękają w szwach i wtedy robi się rozmaite akcje, żeby jak najwięcej wypchnąć z magazynów. Notabene magazynów jest wciąż za mało, są one nieproporcjonalne do rosnącej produkcji. Szkopuł wydaje się więc nie w wielkości produkcji, chociaż pewnie nie jest ona idealna, ile w koncepcji. Koncepcji produkcji, sprzedaży, modelu życia wreszcie. <br><br><tit>CZY