Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
odetchnęła głęboko i czule poczęła
łasić się do pana Kleksa.

- Jutro cię jeszcze odwiedzę - rzekł pan
Kleks - bądź tylko dobrej myśli.

Na ścianie wisiało pęknięte lustro. Pan Kleks przejrzał
się w lustrze dokładnie i poprawił sobie piegi na
nosie, wyjął z kieszeni czarny angielski plasterek i nalepił
go wzdłuż całego pęknięcia.

- Patrzcie, chłopcy, uczcie się, jak trzeba leczyć
pęknięte szkło! - zawołał do nas wesoło
pan Kleks.

Po tych słowach jął nacierać lustro flanelową
szmatką, a gdy po chwili odlepił plasterek, nie było
już ani śladu pęknięcia.

- Niech Anastazy i Artur zaniosą lustro do jadalni. Jest
już zdrowe - powiedział pan Kleks.

Nieco
odetchnęła głęboko i czule poczęła <br>łasić się do pana Kleksa.<br><br>- Jutro cię jeszcze odwiedzę - rzekł pan <br>Kleks - bądź tylko dobrej myśli.<br><br>Na ścianie wisiało pęknięte lustro. Pan Kleks przejrzał <br>się w lustrze dokładnie i poprawił sobie piegi na <br>nosie, wyjął z kieszeni czarny angielski plasterek i nalepił <br>go wzdłuż całego pęknięcia.<br><br>- Patrzcie, chłopcy, uczcie się, jak trzeba leczyć <br>pęknięte szkło! - zawołał do nas wesoło <br>pan Kleks.<br><br>Po tych słowach jął nacierać lustro flanelową <br>szmatką, a gdy po chwili odlepił plasterek, nie było <br>już ani śladu pęknięcia.<br><br>- Niech Anastazy i Artur zaniosą lustro do jadalni. Jest <br>już zdrowe - powiedział pan Kleks.<br><br>Nieco
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego