Włodzimierza Lubańskiego, Grzegorza Latę i Andrzeja Szarmacha. Gdy któryś z nich jest kontuzjowany albo w słabszej formie, atak kuleje. Gramy wtedy, nawet na własnym stadionie, jak choćby z Portugalią w Chorzowie, czterema pomocnikami i dwoma napastnikami. Lekarze robią wszystko, by jakoś wyremontować Szarmacha, gdyż wiadomo, że "Diabeł" nawet nie w pełni sił, jest lepszy od kogoś innego, w pełni zdrowia. <br>Dlatego też, powtarzam to nie pierwszy raz, najważniejszą sprawą jest, aby w Argentynie grali wszyscy ci, na których możemy liczyć, mając pełne przekonanie, że potrafią sprostać najlepszym. Na eksperymenty i próby, na budowę nowej drużyny nie ma już czasu. Trzeba więc