Typ tekstu: Książka
Autor: Piątkowska Monika, Talko Leszek
Tytuł: Talki w wielkim mieście
Rok wydania: 2002
Rok powstania: 2001
które nam potem przysłali, były intrygujące. "Jest mydełko" - pisał Roszko. Albo: "Wreszcie widzimy ulicę".
- Czy nie uważasz, że powinniśmy do nich zadzwonić? - zaniepokoiła się najlepsza z żon. - Oni chyba mają kłopoty.
Wybiłem jej z głowy te telefony - nie ma co przeinwestowywać w przyjaźni. I miałem rację.
Roszkowie wrócili wypoczęci i pełni wrażeń.
- Już w pierwszej oberży, w której zatrzymaliśmy się we Włoszech, zauważyłem, że nie ma mydełka w łazience - westchnął Roszko w czasie powitalnej kolacji. - To była mała jednogwiazdkowa oberża, ale bardzo przepraszam, mydełko się należało.
- Okropne - westchnąłem z uczuciem.
- Prawda? - powiedziała pani Roszko. - Zrobiliśmy koszmarną awanturę, bo ta Włoszka na
które nam potem przysłali, były intrygujące. "Jest mydełko" - pisał Roszko. Albo: "Wreszcie widzimy ulicę".<br>- Czy nie uważasz, że powinniśmy do nich zadzwonić? - zaniepokoiła się najlepsza z żon. - Oni chyba mają kłopoty.<br>Wybiłem jej z głowy te telefony - nie ma co przeinwestowywać w przyjaźni. I miałem rację.<br>Roszkowie wrócili wypoczęci i pełni wrażeń.<br>- Już w pierwszej oberży, w której zatrzymaliśmy się we Włoszech, zauważyłem, że nie ma mydełka w łazience - westchnął Roszko w czasie powitalnej kolacji. - To była mała jednogwiazdkowa oberża, ale bardzo przepraszam, mydełko się należało.<br>- Okropne - westchnąłem z uczuciem.<br>- Prawda? - powiedziała pani Roszko. - Zrobiliśmy koszmarną awanturę, bo ta Włoszka na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego