nieletnimi ofiarami, które najwyraźniej polubiły igraszki z katechetami, sunie uczony w drucianych okularkach z wielką księgą pod pachą i dupczy jakiegoś osła. Całe brutalne, nieskrępowane w swym zepsuciu zło świata, któremu intelektualiści dają coraz większe przyzwolenie, lata pod sklepieniem sali audiencyjnej. Obślizła ryba o pysku przypominającym rozchylającego się do akcji penisa wyłania się spoza chmur. Triumf zła, rozpasanego, przybranego niedbale w szatki nowoczesności zdaje się niepodważalny. "Umrzesz, staruszku, już niedługo, a my szybko posprzątamy po Tobie i przyzwolimy na wszystko!" <br>Ale oto gdzieś z boku z odsieczą lecą hufce anielskie. Przezroczyste, malowane niepewną kreską, jakże eteryczne i ulotne w porównaniu ze