Typ tekstu: Książka
Autor: Głowacki Janusz
Tytuł: Rose Café i inne opowieści
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1970
żoną. To jest sprawa spółdzielni.
- Tak więc jednego razu ta żona szwedzkiego konsula prosi go, żeby wyjechali, ot tak, wieczorem na spacer. A potem mówi mu: "Zatrzymaj, kochanie, na chwilę, przejdźmy się''. Bo ona nic nie wiedziała o tamtejszych zwyczajach...
- Ale raz spotkała takiego mężczyznę, że jak zdjęła przed nim perukę, to on ani drgnął.
- No chodź...
- Nie mogę, jestem z kimś.
- To niemożliwe: pogrzeb kościelny, żona działacza - tak mówili.
Z boku pomachał mi ten dawny kolega. Próbował z narzeczoną wciągnąć się w tańca la-ba-da.
- Co u ojca? - krzyknął. - Zresztą pogadamy potem.
Uśmiechnął się i otarł pot z szerokiej
żoną. To jest sprawa spółdzielni. <br>- Tak więc jednego razu ta żona szwedzkiego konsula prosi go, żeby wyjechali, ot tak, wieczorem na spacer. A potem mówi mu: "Zatrzymaj, kochanie, na chwilę, przejdźmy się''. Bo ona nic nie wiedziała o tamtejszych zwyczajach... <br>- Ale raz spotkała takiego mężczyznę, że jak zdjęła przed nim perukę, to on ani drgnął. <br>- No chodź... <br>- Nie mogę, jestem z kimś. <br>- To niemożliwe: pogrzeb kościelny, żona działacza - tak mówili. <br>Z boku pomachał mi ten dawny kolega. Próbował z narzeczoną wciągnąć się w tańca la-ba-da. <br>- Co u ojca? - krzyknął. - Zresztą pogadamy potem. <br>Uśmiechnął się i otarł pot z szerokiej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego