które imperator mógł patrzyć na wnętrze sceny, dawać znaki aktorom albo<br> <page nr=268><br> inspicjentowi... albo...). Więc otworzyła te drzwiczki, tasiemkę przytrzymującą firankę włożyła w otwór i przytrzasnęła drzwiczkami... Istotnie teraz można było swobodnie patrzyć. Więc patrzyłem na jej zreumatyzowane ręce, zupełnie takie jak ręce mojej matki, patrzyłem, jak uwijały się z tasiemkami, pętelkami... Wyjaśniała mi coś ledwie słyszalnymi zdaniami, które ginęły gdzieś w połowie wypowiedzenia, jakby uznawała je za nie dość ważne dla adresata... Jakby wiedziała już z góry, że adresat przestał słuchać... Zaczęło się przedstawienie... Zagrali uwerturę... Z dwóch stron słyszałem cichnące rozmowy, przedzielone ścianą muzyki - i z jednej, i z drugiej