Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Kamilo - powiedziała
raz babka i odsunęła od siebie półmisek z pysznymi,
najlepszymi, jakie mogą być, naleśnikami z serem - powinien
ktoś zająć się kuchnią w tym domu..."),
a dzięki jej rencie po dziadku - części renty,
którą uparła się dawać na wspólne prowadzenie
gospodarstwa i jako komorne za pokój, będzie im
na pewno trochę lżej...
- Zastanawiasz się nad tym, co powiedziałaś, Dominiko? - chce
wiedzieć dziadek. Patrzy na nią jednak nieuważnie, jakby
mimochodem, słowa też są rzucone obojętnie, dla podtrzymania
rozmowy. Dziadka zdaje się interesować nagły szelest za
ścianą. Chrobot, tupot małych nóżek, oddalający
się przestraszony pisk.
"To mysz - mówi lekceważące spojrzenie
Warcka. Zjeżył
Kamilo - powiedziała <br>raz babka i odsunęła od siebie półmisek z pysznymi, <br>najlepszymi, jakie mogą być, naleśnikami z serem - powinien <br>ktoś zająć się kuchnią w tym domu..."), <br>a dzięki jej rencie po dziadku - części renty, <br>którą uparła się dawać na wspólne prowadzenie <br>gospodarstwa i jako komorne za pokój, będzie im <br>na pewno trochę lżej...<br>- Zastanawiasz się nad tym, co powiedziałaś, Dominiko? - chce <br>wiedzieć dziadek. Patrzy na nią jednak nieuważnie, jakby <br>mimochodem, słowa też są rzucone obojętnie, dla podtrzymania <br>rozmowy. Dziadka zdaje się interesować nagły szelest za <br>ścianą. Chrobot, tupot małych nóżek, oddalający <br>się przestraszony pisk.<br>"To mysz - mówi lekceważące spojrzenie <br>Warcka. Zjeżył
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego