dach. W pewnym momencie pękła mi pod nogą łata, a ja o mały włos znalazłbym się na ziemi. Oczywiście miałem pretensje do szefa, że każe mi robić na takich starych, przegniłych ruderach. Moim obowiązkiem było być trzeźwym i zachować daleko idącą ostrożność. A ja byłem pijany, nie zabezpieczony liną, zbyt pewny siebie: "Co to dla mnie!".</><br><who1>Monika: W ostatnim przykładzie wygląda na to, że on jednak zdawał sobie sprawę, co zrobił niewłaściwie.</><br><who2>Włodek: Granica między świadomym oszukiwaniem a systemem zaprzeczania jest cienka.<br>Nieraz kłamało się, kiedy nie było siły iść do pracy na kacu, że żona chora, pogrzeb dziadka, pękła rura i