Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
na siebie wymysły z samochodów, motocykli i skuterów, pędzących ze śródmieścia w stronę morza czy wzgórz na południe od Rzymu. W końcu nadjechał ten autokar, przepełniony resztą Brazylijczyków z klasztoru. Ulicę napełniły nawoływania i okrzyki.
Jednocześnie z autokarem, raptem wypadła z bocznej uliczki i zatrzymała się przed bramą naszego domu pianola na kółkach. Koło czarnego jej kształtu uwijało się dwu spoconych, brudnych mężczyzn. Jeden w wielkim pośpiechu kręcił korbą, drugi w zdenerwowaniu, podrywając kapelusz, pchał się pomiędzy Brazylijczyków, starając się wyrwać od nich parę lirów, zanim zdążą dostać się do wnętrza autokaru. Zdyszany, wrócił z niczym. Wtedy to nadjechał zięć państwa
na siebie wymysły z samochodów, motocykli i skuterów, pędzących ze śródmieścia w stronę morza czy wzgórz na południe od Rzymu. W końcu nadjechał ten autokar, przepełniony resztą Brazylijczyków z klasztoru. Ulicę napełniły nawoływania i okrzyki.<br>Jednocześnie z autokarem, raptem wypadła z bocznej uliczki i zatrzymała się przed bramą naszego domu pianola na kółkach. Koło czarnego jej kształtu uwijało się dwu spoconych, brudnych mężczyzn. Jeden w wielkim pośpiechu kręcił korbą, drugi w zdenerwowaniu, podrywając kapelusz, pchał się pomiędzy Brazylijczyków, starając się wyrwać od nich parę lirów, zanim zdążą dostać się do wnętrza autokaru. Zdyszany, wrócił z niczym. Wtedy to nadjechał zięć państwa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego