Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
się tyłem do walczących, pokazując skrępowane na plecach ręce. Jego ten bój nie dotyczył, nie obchodziła go nienawiść, jaką daborczycy żywili do jego ojca. Żaden z czynów rodziciela nie jest przypisany Bald Afrze, który pozostanie czysty do chwili, gdy sam obejmie władzę. Mały czarnowłosy chłopiec o skrępowanych rękach stał pomiędzy piastunkami na tle ognia trawiącego jego dziedzictwo.
Dorośli już się zwarli. Wykrzykując rodowe zawołania, miotając obelgi, skowycząc z bólu. Maczugi uderzały o tarcze, topory cięły gardła, młoty rozłupywały czaszki. Brakowało miejsca w tym płonącym kotle, by Biali mogli w pełni wykorzystać przewagę liczebną. Bijący od ognia żar, nie mniej niż zmęczenie
się tyłem do walczących, pokazując skrępowane na plecach ręce. Jego ten bój nie dotyczył, nie obchodziła go nienawiść, jaką daborczycy żywili do jego ojca. Żaden z czynów rodziciela nie jest przypisany Bald Afrze, który pozostanie czysty do chwili, gdy sam obejmie władzę. Mały czarnowłosy chłopiec o skrępowanych rękach stał pomiędzy piastunkami na tle ognia trawiącego jego dziedzictwo.<br>Dorośli już się zwarli. Wykrzykując rodowe zawołania, miotając obelgi, skowycząc z bólu. Maczugi uderzały o tarcze, topory cięły gardła, młoty rozłupywały czaszki. Brakowało miejsca w tym płonącym kotle, by Biali mogli w pełni wykorzystać przewagę liczebną. Bijący od ognia żar, nie mniej niż zmęczenie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego