Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
orgią jedzeniową, którą mieliśmy odbyć, czy może kawą z dodatkiem przeróżnych przypraw, którą piłam w ogromnych ilościach od kilku dni. Na dzień przed spotkaniem uznałam, że popadam w histerię. Menu wydało mi się mało ciekawe, wręcz nudne i doszłam do wniosku, że nic z tego nie będzie. Załamałam się. Ale piątek okazał się być cudownym dniem. Odprężona, uznałam, że nic nie można robić na siłę. Co ma być, to będzie. W końcu przyjeżdża do mnie człowiek, którego kocham, więc czym się tu martwić?

Krok drugi - uczta
Stół nakryłam białym obrusem. Ustawiłam na nim półmisek z pięknie wypolerowanymi pomidorami. Obok ładną paterę
orgią jedzeniową, którą mieliśmy odbyć, czy może kawą z dodatkiem przeróżnych przypraw, którą piłam w ogromnych ilościach od kilku dni. Na dzień przed spotkaniem uznałam, że popadam w histerię. Menu wydało mi się mało ciekawe, wręcz nudne i doszłam do wniosku, że nic z tego nie będzie. Załamałam się. Ale piątek okazał się być cudownym dniem. Odprężona, uznałam, że nic nie można robić na siłę. Co ma być, to będzie. W końcu przyjeżdża do mnie człowiek, którego kocham, więc czym się tu martwić?<br><br>Krok drugi - uczta<br>Stół nakryłam białym obrusem. Ustawiłam na nim półmisek z pięknie wypolerowanymi pomidorami. Obok ładną paterę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego