Długo się kręciłem na łóżku, ale nie mogłem podjąć żadnej decyzji. Górka złota uwierała mnie coraz bardziej i musiałem zleźć z tapczana, by ją przesunąć w nogi. Przyszłość rysowała się mglista i niepewna. Czułem kłucie w sercu i lekki ból wątroby. Nigdy nie cieszyłem się doskonałym zdrowiem, a nawet to picie będę musiał odchorować. Dopiero nad ranem zapadłem w krótki, pełen omamów sen.<br>W tym kluczowym miejscu, na rozdrożu, przerywam moje wspomnienia, bo tom staje się za gruby. Gdy tylko zechce Pan opublikować go pod swoim nazwiskiem, to gotów jestem, jeżeli zdrowie pozwoli, przygotować tom następny, obejmujący lata 1969-1981, i