nawet nie zauważył, że odchodzi bez swego cienia.<br>Udało mi się złapać trop: odnajdujemy zbiega w najlepszej kawiarni Helu, nad nie dokończoną butelką koniaku, wygolonego, w kupionej przed godziną koszuli, w nowym aksamitnym krawacie.<br>Na nasz widok popada w atak śmiechu, za który w czasach pani S.<br>strzelano się na pięć kroków.<br>- Drodzy moi! - woła. - Od rana na was czekam.<br>Nie pocieszyła mnie ani dziwka, ani łosoś, ani Ella Fitzgerald, która upchała czarne cielsko w tę oto skrzynkę i tak słodko stęka: Body and soul.<br>- Proszę zabrać ten koniak - nakazuję kelnerce.<br>Poczuła portfel owa sprawna, szybka, posłuszna kelnerka.<br>- Jest szampan? - pytam