Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
nawet nie zauważył, że odchodzi bez swego cienia.
Udało mi się złapać trop: odnajdujemy zbiega w najlepszej kawiarni Helu, nad nie dokończoną butelką koniaku, wygolonego, w kupionej przed godziną koszuli, w nowym aksamitnym krawacie.
Na nasz widok popada w atak śmiechu, za który w czasach pani S.
strzelano się na pięć kroków.
- Drodzy moi! - woła. - Od rana na was czekam.
Nie pocieszyła mnie ani dziwka, ani łosoś, ani Ella Fitzgerald, która upchała czarne cielsko w tę oto skrzynkę i tak słodko stęka: Body and soul.
- Proszę zabrać ten koniak - nakazuję kelnerce.
Poczuła portfel owa sprawna, szybka, posłuszna kelnerka.
- Jest szampan? - pytam
nawet nie zauważył, że odchodzi bez swego cienia.<br>Udało mi się złapać trop: odnajdujemy zbiega w najlepszej kawiarni Helu, nad nie dokończoną butelką koniaku, wygolonego, w kupionej przed godziną koszuli, w nowym aksamitnym krawacie.<br>Na nasz widok popada w atak śmiechu, za który w czasach pani S.<br>strzelano się na pięć kroków.<br>- Drodzy moi! - woła. - Od rana na was czekam.<br>Nie pocieszyła mnie ani dziwka, ani łosoś, ani Ella Fitzgerald, która upchała czarne cielsko w tę oto skrzynkę i tak słodko stęka: Body and soul.<br>- Proszę zabrać ten koniak - nakazuję kelnerce.<br>Poczuła portfel owa sprawna, szybka, posłuszna kelnerka.<br>- Jest szampan? - pytam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego